54 min

#Archigadki 25: Jak rekrutowałam osoby do zespołu? Jak wyróżnić się na tle konkurencji?

Tego dowiesz się z dzisiejszego odcinka #Archigadek:

  • o procesie rekrutacji w pracowni Prosty Plan i płatnych zadaniach w jego trakcie
  • o tym jak konkurować bez obniżania ceny?
  • o poszerzaniu wiedzy na różnych poziomach

W tym odcinku mówiłam o:

Zepsuj sobie rynek, czyli dlaczego architekci pracują za półdarmo – artykuł na blogu

Pakiet Startowy – Sklep

Grupa Architekt PRO – Architekt PRO – zaprojektuj swój sukces! Grupa rozwoju i wsparcia dla profesjonalistów.

#Archigadki do czytania

Dzisiaj chciałabym odpowiedzieć na pytania, które zadawaliście mi wczoraj na Instagramie. Pierwsze pytanie zadali mi Mili ludzie na świecie: „jakie cechy ma każda z Was, że tworzycie tak zgrany team?”. Każda z nas jest po trochu inna, aktualnie w Prostym Planie pracują cztery osoby: ja, Iza, która również projektuje, Monika, która jest architektką wnętrz i Asia, koordynatorka projektów, więc cały babiniec, cztery kobiety, ale udaje nam się wszystkie interesy i cele pogodzić. Każda z nas jest faktycznie totalnie inna, każda ma inne talenty w sobie, które pomagają jej w pracy, a to w jaki sposób my się dobrałyśmy do tego team’u, trochę drogą przypadku, trochę moich świadomych decyzji, dlatego że część naszego zespołu jest praktycznie od początku Prostego Planu, Monika jest ze mną od początku, pracuje najdłużej. Zatrudnienie Moniki było bardzo spontaniczną decyzją, ale bardzo dobrą dla mnie i dla Prostego Planu. Natomiast dwie pozostałe dziewczyny, czyli Iza i Asia zostały zatrudnione stosunkowo niedawno, bo pod koniec tamtego roku. I tutaj rekrutacja dziewczyn była już bardziej świadoma, bo też wiedziałam jakich osób potrzebuję, kogo szukam do zespołu, kogo nam brakuje w zespole, żeby ogarniał różne rzeczy, którymi ja nie mogłam lub nie chciałam się już zajmować. Pierwszą rekrutacją, którą poczyniłam w tamtym roku była rekrutacja na stanowisko koordynatora/koordynatorki projektu. Na to stanowisko zgłosiło się kilkadziesiąt osób, odzew był bardzo duży, zgłosiło się dużo ciekawych osób z wysokimi kompetencjami i z fajnymi umiejętnościami. Chciałam wybrać osobę, która będzie do nas pasowała najbardziej, a przede wszystkim będzie pracowała w taki sposób, którego ja bym oczekiwała.

Czytaj dalej

 Tego stanowiska wcześniej w Prostym Planie nie było, to znaczy, rzeczami, którymi aktualnie zajmuje się Asia, zajmowałam się do tej pory ja. Były to kwestie robienia kosztorysów, zamówień, nadzorów nad wykonawcami, kontakt z wykonawcami, kontakt ze sklepem, z dostawcami, kurierami, cała organizacja i logistyka naszych projektów, kiedy są już w trakcie realizacji, ale również przygotowywanie ofert dla klientów, wstępnych kosztorysów, itd. Przygotowałam przed rekrutacją listę pytań, które były takimi case study z naszego życia biurowego, to znaczy były tam konkretne sytuacje, które miały miejsce w trakcie prowadzenia projektów czy realizacji, i na te pytania odpowiadała osoba, z którą rozmawiałam po wstępnej selekcji. Rozmowy prowadziłam wtedy online, więc zadawałam szereg różnych pytań związanych z sytuacjami, które są konfliktowe, stresujące, trudne do rozwiązania i patrzyłam na odpowiedzi, jak dane osoby na te sytuacje by zareagowały. Jednym z  pytań było: w jaki sposób byś zareagował/a, kiedy wykonawca położył płytki niezgodnie z projektem. Innym pytaniem było: jakbyś rozdzielił chronologicznie pracę, jeśli miałbyś do wykonania kosztorys prac wykończeniowych, które rozpoczynają się za dwa tygodnie. Oprócz tego zadzwoniłby do Ciebie wykonawca z informacją, że brakuje mu jakichś części do kabiny prysznicowej. I trzecia sytuacja, jedna z projektantek prosi Cię o pomoc w znalezieniu wykonawcy do nietypowego rozwiązania w swoim projekcie. Czyli trzy sytuacje i zadaniem było ustawienie chronologicznie zadań, którymi zająłby się ten kandydat w pierwszej kolejności, w drugiej i w trzeciej. To miało na celu pokazać mi, jak taka osoba radzi sobie z wieloma zadaniami naraz i jak planuje czas pracy, czy jest on zgodny z tym, jak ja bym zrobiła i czego bym oczekiwała. Jestem bardzo ciekawa, jak Wy byście odpowiedzieli na takie pytania. To było jedno z pytań rekrutacyjnych, które były przeze mnie punktowane. Maksymalnie można było zdobyć trzy punkty za odpowiedź, następnie CV, doświadczenie, oczekiwania finansowe, formy zatrudnienia, dostępność,, posiadania samochodu, były odpowiednio punktowane. I w taki sposób wyłoniłam trzy osoby, które były najbardziej rokujące, jeśli chodzi o zatrudnienie w firmie. I z takimi osobami umówiłam się na kolejne spotkanie i rozmowę już o konkretach. Na końcu tej ścieżki wybór padł na Asię, która jest z nami od listopada, także już cztery miesiące, i to był świetny wybór, bardzo analityczny umysł, zadaniowy, skupiony na zadaniu, na osiąganiu celów. Z kolei jeśli chodzi o Izę i o druga projektantkę, to rekrutacja była bardzo podobna, oczywiście zestaw pytań był zupełnie inny, dedykowany do tego stanowiska, ale cały przebieg był podobny. Osoby, które rekrutowały na stanowisko projektantki wnętrz dostały również zadanie do wykonania: przygotowanie projektu łazienki na podstawie konkretnych inspiracji klienta oraz konkretnego budżetu, trzeba było wykonać moodboard, wizualizację oraz kosztorys do tego zadania. To zadanie było totalnie abstrakcyjne i ponieważ wymagało sporo pracy, to zdecydowałam o tym, że zadanie rekrutacyjne jest płatne, to znaczy każda osoba, która wzięła udział w zadaniu rekrutacyjnym, a takich osób było 5-6 otrzymała wynagrodzenie za wykonanie tego zadania, niezależnie od tego, czy została później zatrudniona czy nie. Takie były zasady rekrutacji na stanowisko projektantki wnętrz i na końcu całej tej ścieżki wybór padł na Izę, która świetnie uzupełnia nasz zespół, ma w sobie bardzo dużo spokoju, który jest potrzebny, przygotowuje bardzo ładne wizualizacje, ma bardzo kreatywne podejście do projektowania, podobają mi się jej pomysły. Ponad to większość z nas ma przeprowadzone testy Gallupa, jeszcze tylko jedna osoba nie ma tego zrobione, ale nadrobimy w najbliższym czasie. Jeśli chodzi o moje talenty, to na pierwszym miejscu mam maksymalistę. Osoby  tym talentem widzą dobre strony innych ludzi, dobre cechy innych ludzi, mocne strony i potrafią je wdrożyć w działanie, w życie, we współpracę, w pracę zespołową. Oprócz tego maksymalista to jest też talent osób, które dążą do sprawiania, że rzeczy dobre stają się doskonałe, więc to jest mój wrodzony perfekcjonizm. To jest wiodący talent w moim życiu zawodowym i prywatnym. 

 

Jeśli chodzi o kolejne pytanie, to Joanna Nawrocka napisała: „czy to prawda, że usługa projektowa potaniała”. 

 

Ja się długo nad odpowiedzią na to pytanie zastanawiałam, dlatego że nie mam wglądu do tego, jak wygląda aktualnie rynek, jaka jest cena usług projektowych, czy projektów kompleksowych, więc to jest pytanie do Was bardziej. Czy Wy macie takie doświadczenie, że usługa projektowa potaniała? Czy Wy podnieśliście ceny, czy raczej je opuściliście ze względu na mniejsze zainteresowanie, na Covid, na niepewność? Z naszego doświadczenia, mogę powiedzieć, że u nas usługa projektowa nie potaniała, wręcz przeciwnie, pod koniec roku zdecydowałam o podniesieniu cen projektu kompleksowego oraz projektu kompleksowego z nadzorem. Ta podwyżka wynikała z tego, że generalnie wszystko drożeje, więc to też jest adekwatne do wzrostu cen podstawowych produktów takich życiowych. Druga kwestia była taka, że podnieśliśmy też jakość tej usługi, a w zasadzie dodaliśmy inne elementy do usługi projektowej i do usługi nadzorów, które sprawiają, że ta usługa jest więcej warta dla klienta. Nie mam niestety takiej wiedzy na temat tego, czy usługi projektowe potaniały, natomiast z obserwacji moich koleżanek architektek, czy Waszych rozmów widzę, że raczej macie tendencję do podnoszenia cen niż ich obniżania. Zachęcam Was do tego, żeby przy cenie usługi projektowej gmerać możliwie jak najmniej, w takim sensie, że raczej podwyższać niż obniżać, natomiast skupić się na tym, jeśli macie taką sytuację, w której zastanawiacie się, co zrobić, żeby zachęcić klienta do tego, żeby z Waszej usługi skorzystał, a nie do końca chcecie obniżać cenę, bo to jest droga jednokierunkowa w dół, to zastanówcie się nad usługami dodatkowymi, nad rozszerzeniem tej Waszej usługi o jakieś inne, drobne, dodatkowe elementy, które dla Was będą częścią współpracy, a dla klienta dodatkową wartością dodaną do tej usługi, która wyróżni Was na tle konkurencji. I zamiast konkurować ceną, co zawsze jest kiepskim pomysłem, proponuję żebyście konkurowali nietypowością, czy oryginalnym zakresem Waszej usługi albo oryginalnym procesem projektowym. Czasem do tej usługi warto dodać jakieś kody rabatowe do zaprzyjaźnionych dystrybutorów, gdzie klient będzie miał takie poczucie, że we współpracy z nami zyskuje dodatkowo. Być może usługa nie jest najtańsza, ale dzięki nam zyskuje na przykład dodatkowe kody zniżkowe, czy zniżki na produkty, meble, sprzęt AGD u zaprzyjaźnionych naszych dystrybutorów. Czasem to może być taka przewaga nad konkurencją, czyli robienie usługi ekspresowej. Mam wielu klientów, którzy oczekują takiej usługi na wczoraj, a u nas terminy rozpoczęcia z nami współpracy, to są 2-3 miesiące do przodu. Natomiast być może u Was ta sytuacja nie jest aż tak dramatyczna, macie więcej tego czasu na przyjęcie klienta i możecie informować, że oferujecie taką usługę ekspresową, że możecie rozpocząć współpracę z klientem na przykład jeszcze w tym tygodniu, i tak sobie zorganizować ten czas pracy, żeby ten projekt przebiegł sprawnie i też możecie taką formą współpracy przyciągać klientów, którym zależy na czasie. Specjalizacja to jest argument, który pozwoli Wam konkurować na szerokim rynku usług projektowych, niekoniecznie ceną, czyli wyspecjalizowanie się w projektach, czy w inwestycjach, których nie robi nikt inny, mogą to być stare kamienice, lokale na krótki termin, przedszkola, kluby fitness. To będzie Was wyróżniało na tle innych biur projektowych i zamiast konkurować ceną, będziecie mogli konkurować tym, że macie ogromne doświadczenie właśnie w tych konkretnych obiektach. I w związku z tym, klient będzie gotowy zapłacić nieco więcej, ale będzie miał pewność, że ma do czynienia z doświadczoną osobą w tym konkretnym typie lokalu, czy pomieszczeń, których ta Wasza specjalizacja będzie dotyczyć. To też jest sposób na wyróżnienie się na tle konkurencji bez obniżania ceny usługi projektowej. 

 

Mam jeszcze dodatkowe pytanie od D. Kulikowskiej, która zapytała mnie o to: „skąd czerpać wiedzę na początku działalności?” 

 

I to jest problem, który dotyczy nie tylko osób na początku działalności, ale w zasadzie na każdym etapie prowadzenia firmy, czy swojego biznesu. To znaczy, my jesteśmy głodni wiedzy i chcemy być na bieżąco z różnymi rzeczami, a wiele rzeczy zmienia się bardzo dynamicznie, jak rozwiązania technologiczne, technologie, smart home, klimatyzacje, ale również nowości na rynku blatów kuchennych, frontów, sprzętu AGD, oświetlenia, itd. My chcemy być na bieżąco, żeby dostarczać naszym klientom taką pełną wiedzę, budować też takie poczucie, że jesteśmy osobami kompetentnymi, że mamy wystarczającą wiedzę, żeby poprowadzić ten projekt, ale również z naszej ciekawości. Wychodzę z założenia, że zarówno studia, jak i kursy są jedynie początkiem edukacji, dlatego poszukiwanie tej wiedzy jest jak najbardziej naturalne. I jedną z takich form przekazywania wiedzy są te nasze wtorkowe spotkania, archigadki. Oprócz tego są blogi, jak na przykład mój blog Prosty plan, gdzie dzielę się doświadczeniem. 

 

I ostatnie pytanie, które zadała mi jedna z Was: „jak zacząć”. 

 

To jest pytanie, na które nie ma jednej dobrej odpowiedzi, ale chciałabym na nie odpowiedzieć i też zapytać Was o Wasze początki. W przypadku projektantów wnętrz, czy architektów wnętrz, nie trzeba tak naprawdę skończyć żadnych studiów, ani żadnego kursu, żeby zajmować się projektowaniem wnętrz, więc ta droga, ścieżka kariery dla każdej z Was, może być zupełnie inna. Ja zaczęłam od tego, że skończyłam studia związane z architekturą krajobrazu, jestem magistrem inżynierem architektem krajobrazu, więc pięć lat studiowałam na temat projektowania roślin w ogrodach, ale również gospodarka przestrzenna i krajobraz szeroko rozumiany. Ja od tego zaczęłam i takie były moje początki, chociaż nie miało to nic wspólnego z projektowaniem wnętrz. Projektowanie wnętrz pojawiło się po pierwszym roku mojej pracy jako architekt krajobrazu, kiedy przyszła zima, a ja byłam zatrudniona w firmie, która zajmowała się zakładaniem ogrodów i okazało się, że na zimę dla dziewczyny nie ma zbyt wiele pracy. Bo mężczyźni zajmowali się odśnieżaniem, czy utrzymaniem porządku w trakcie zimy u klientów tej firmy. Ta nasza współpraca na tamtym etapie się zakończyła, ja została postawiona przed faktem szukania nowego zajęcia i tak zahaczyłam się w salonie płytek, w którym zostałam bardzo szybko nauczona programu do projektowania i projektowałam łazienki, a potem to już poszło, bo znalazłam zatrudnienie w innym biurze projektowym, w którym pracowałam przez siedem kolejnych lat, a od pięciu lat prowadzę swoje biuro projektowe. Ja tak zaczynałam w telegraficznym skrócie i chciałam powiedzieć, że w przypadku projektowania wnętrz te początki nie są aż tak oczywiste, jak w przypadku innych zawodów. 

 

Paulina: „ja się cały czas czuję jakbym zaczynała, a prowadzę pracownię już dwa lata, mijają pojutrze”. 

Lidia: „moim zdaniem najlepiej zacząć pracując w biurze, warto potraktować to jako dalsze zdobywanie wiedzy”. 

 

Zdecydowanie tak, nic tak nie uczy projektowania wnętrz, jak projektowanie wnętrz, czyli praktyka. Pamiętam, że ta pierwsza praca w tym salonie płytek łazienkowych, w którym musiałam obsłużyć klientów, którzy siedzieli naprzeciwko mnie i chyba nie do końca byli świadomi, że ja jeszcze miesiąc wcześniej pracowałam w ogrodach, a teraz projektuję ich łazienkę i musiałam zdobyć tą wiedzę i wykazać się kreatywnością i umiejętnością prowadzenia takich rozmów sprawiły, że dało mi to takiego kopa do nauki, ale też był to chrzest bojowy i szkoła życia. Ta praca była dla mnie bardzo stresująca, ale też rozwijająca, zdobyłam bardzo dużo doświadczenia związanego z projektowaniem łazienek, ale też takiego wewnętrznego, emocjonalnego, pracy w stresie, szybkie reagowanie, trudne sytuacje, dzwonienie do wykonawców, uzgadnianie tego wszystkiego, to nie była łatwa praca, ale wspominam ją z sentymentem, bo dała mi ogromną wiedzę. Praktyka, praktyka, jeśli ktoś ma czas i możliwości, to zachęcam, żeby jak najszybciej rozpoczął te praktyki w biurze projektowym nawet po to, żeby pojeździć po budowach i porobić inwentaryzacje, bo nawet w czasie takich spotkań, czy takich prac można się wiele nauczyć.

 

Aleksandra: „ja skończyłam architekturę i urbanistykę, ale po drodze do własnego biznesu, w którym projektuję aktualnie głównie wnętrza, pracowałam między innymi w salonie mebli kuchennych i pod kątem projektowania wnętrz akurat to była świetna praktyka”. 

Anna: „jestem architektem krajobrazu, uparłam się, że wybuduję dom zamiast kupna mieszkania, poszłam na kurs projektowania. Zaprojektowałam wnętrze i stolarz, który robił mi kuchnię zatrudnił mnie na stanowisku projektanta. Przez pierwsze pięć lat pracowałam na różnych stolarniach”. 

 

To jest fantastyczna historia. Odważna decyzja budowy domu bez doświadczenia, ale jaka determinacja ogromna, żeby pójść na kurs projektowania, żeby zaprojektować swój własny dom, jakim trzeba być świadomym. 

 

Wezet projekty: „można zacząć od znajomych i rodziny i jak się robi dobrą robotę, to potem to leci”. 

 

Można tak zaczynać, ale bardzo mocno Was uczulam na współpracę z rodzinami i przyjaciółmi, trzeba mieć wypracowany pewien schemat takiej współpracy, żeby ona nie była charytatywną działalnością, tylko żebyście faktycznie mieli z tego wartościowy feedback, albo w postaci pieniędzy albo w postaci kolejnych poleceń. I to też nie może długo trwać, możecie zrobić 2-3 takie projekty, ale pracowanie rok czy dwa na takich poleceniach wśród znajomych, którym robicie za pół darmo, to nie jest dobra motywacja do tego, żeby się rozwijać w tym kierunku.

 

Urządzam: „zaczynałam po 17 latach pracy w innej branży, w dojrzałym wieku, wszystko jest możliwe przy determinacji. Kursy i studia branżowe miałam zaliczone, bo jak wspomniała Iza, studia i kursy to początek”. 

 

Można zaczynać w każdym wieku i można z powodzeniem to realizować, wiele jest takich osób, które rzuciły korpo na przykład i wyjechały w Bieszczady i tam mieszkają i są szczęśliwe. Warto się tylko do tego dobrze przygotować i zasięgnąć języka, jak taka praca wygląda, bo czasem mamy bardzo romantyczne wyobrażenie na temat tego, jak wygląda projektowanie wnętrz, szczególnie jak z powodzeniem zaprojektowałyśmy swój dom, swoje mieszkanie, swoją kuchnię i wydaje nam się, że ponieważ to było takie ekscytujące, to projektowanie dla kogoś będzie równie proste i fajne. Niestety nie zawsze tak jest, bo czasem wydaje nam się, że skoro my jesteśmy zadowolone z naszych pomysłów, to inni też będą. A praca z klientem i współpraca z klientem, wykonawcą, dopasowanie się do cudzego budżetu, do cudzego gustu jest pracą bardzo trudną. Nawet wtedy, kiedy pracujecie już tyle lat na rynku, co ja, to zdarzają się nierzadko sytuacje, w których trudno dojść do porozumienia w niektórych kwestiach. Bo z jednej strony są oczekiwania, a z drugiej strony możliwości finansowe i taka potrzeba klienta, żeby te dwie rzeczy pogodzić, dlatego warto się zastanowić, czy to projektowanie wnętrz, to jest dokładnie to, co my sobie wyobrażamy, czy jest tylko naszym romantycznym podejściem do projektowania wnętrz.

 

Pani planuje: „sprzedałam mieszkanie po generalnym remoncie, przez trzy lata robiłam projekt, nadzorowałam remonty. Potem nauczyłam się pracy w programach, żeby usprawnić proces projektowy i zrobiłam kursy”. 

Home design: „ja jestem po dziennikarstwie, zdobyłam cenną wiedzę na temat marketingu i PR, byłam przez pięć lat kierownikiem marketingu w korporacji, a w międzyczasie kończyłam studia architektoniczne i teraz prowadzę własną działalność i póki co idziemy do przodu”. 

Antonówka: „ja zaczęłam od robienia rysunków technicznych, elektryki na papierze dla swojego mieszkania, bo projektant się ociągał. Spodobało mi się, więc zrobiłam kurs i zaczęłam przygodę z projektowaniem”. 

AnaWrotka: „ja jestem po architekturze wnętrz na ASP, ale urodziłam córkę na pierwszym roku, a na ostatnim syna. Po dwóch latach jeszcze jedną córkę, przez cały ten czas projektowałam dorywczo za pół darmo. Teraz kiedy dzieci chodzą do przedszkola, prowadzę pracownię od roku i powoli do przodu”. 

Marta Skibińska: „moim pierwszym zleceniem był projekt domu, który był przygotowany na sprzedaż, 200m² bez doświadczenia, nadzorowanie prac różnych ekip, to była bardzo głęboka woda i bardzo ważne doświadczenie zakończone sukcesem”. 

 

Żadne kursy, studia niczego Was tak nie nauczą, jak projektowanie i przeżycie tego. Zachęcam do tego, żeby się nie bać, zacząć od jakiegoś mniejszego zlecenia lub pójść do biura projektowego i tam sobie popracować przez pół roku, poszlifować te swoje umiejętności, zobaczyć jak to jest pojeździć na budowy, zrobić wszystko, żeby jak najbliżej tej budowy i tego klienta być.

 

Paulina: „ja uważam, że nic tak lepiej nie uczy, jak nadzory swoich projektów. Im więcej robimy takich kompleksowych, tym mniej błędów popełniamy w każdym następnym projekcie. Ja nie miałam tego szczęścia, by pracować w prawdziwym biurze projektowym, bo darmowe praktyki mnie nie interesowały, na studiach musiałam się jakoś utrzymać. Zaczynałam w marketach budowlanych i rysowałam klientom łazienki”. 

 

To prawda, nadzory na swoich projektach, kiedy widzimy, że to co wymyśliłyśmy i to co narysowałyśmy nie do końca da się zrealizować, albo są jakieś rzeczy, o których nie pomyślałyśmy, to na pewno w przyszłości bardzo mocno procentuje, jeśli chodzi o kolejne projekty i pomaga w tym, żeby tych błędów nie popełniać. 

 

Marika: „mój tata jest budowlańcem, strasznie chciał, żebym poszła na architekturę, a ja poszłam na dziennikarstwo i pracowałam w agencji PR-owej. Po kilku latach poszłam do rocznej szkoły projektowania wnętrz, zaczęłam robić mieszkania znajomym i rodzinie, potem poszło drogą pantoflową i rzuciłam pracę w PR. Dodatkowo mąż pracujący w gastronomii ma ojca stolarza, rzucił pracę i zaczął robić meble na wymiar. Dzisiaj mamy wspólną firmę projektowania wnętrz i mebli pod zabudowę. Przeznaczenia nie oszukasz”.

Joanna: „ja zaczęłam na wnętrzach, pierwszy, drugi stopień, praktyka w pracowni architektury wnętrz i krajobrazu, potem staż, kursy, praca w sklepie meblowym przy projekcie kuchni, w salonie mebli ekskluzywnych, na projektowaniu kuchni, krótka praca na stolarni u znajomego. Pamiętam do dziś, szlifowałam bączkiem drzwi, ramki, na koniec praca u projektantki w studio, super sprawa. Do dziś dziękuję Pani Anecie za tą możliwość, od pięciu lat sama prowadzę działalność, kocham to co robię, a żeby nie zwariować jestem instruktorem zumby”. 

 

Te przykłady pokazują, jak różne mogą być doświadczenia i w jak różnych miejscach można tego doświadczenia szukać.

 

Pobierz darmowy ebook „30 pytań, które warto zadać klientowi”

Pobierz darmowy ebook „30 pytań, które warto zadać klientowi”

.

    Nazywam się Iza Gemzała i wspieram architektów oraz projektantów wnętrz w rozwoju ich pracowni.

    Od 2008 roku projektuję wnętrza. Prowadzę własną pracownię „Prosty Plan” oraz grupę „ArchitektPRO. Zaprojektuj swój sukces” na Facebooku. 

    Integruję branżę wnętrzarską, pomagam młodym architektom w początkach działalności, bez ogródek piszę o blaskach i cieniach tego zawodu. Kocham polski dizajn, ludzi z pasją oraz nietypowe i trudne przestrzenie do zaprojektowania. Wierzę, że dzięki wzajemnej motywacji, rozwojowi, stałemu poszukiwaniu i doskonaleniu jesteśmy w stanie tworzyć nie tylko piękne, lecz także funkcjonalne projekty oraz budować nasze biznesy bez niepotrzebnego stresu. Jestem tu po to, aby Ci w tym pomóc :)

    Potrzebujesz więcej inspiracji?

    Dołącz do odbiorców naszego newslettera! Gwarantujemy solidną dawkę wiedzy oraz zaproszenia na darmowe spotkania online z Izą Gemzałą i ekspertami ArchitektPRO!

    .
    Twoje zakupy
    Brak produktów w koszyku!